Peron 9 i 3/4 jak zwykle w pierwszy dzień września
tętnił życiem. Niestety, ta radość nie była tak szczera jak zazwyczaj.
Niektórzy przychodzili smutni, wiedząc, że nie spotkają już części
kolegów z dormitoriów. Inni uparcie wypatrywali spóźniających się
przyjaciół, dopiero po chwili przypominając sobie, że oni już nigdy nie
przyjdą na ten peron, że to czekanie nie ma sensu, bo wyczekiwanych
przez nich osób już nie ma wśród żywych.
Ten szczery smutek zabijały trochę wybuchy prawdziwej radości, gdy przyjaciele spotykali się po długiej rozłące. Nie każdy brał udział w odbudowie Hogwartu, jeszcze inni nie wrócili do szkoły – nie chcieli sami, lub rodzice przepisali ich do innych placówek. Nikt nie był do końca pewny, kogo dokładnie spotka na peronie. Tak więc szczęście również tego dnia gościło na dworcu. Mniej lub bardziej szczere, jednak nadal obecne.
To wahanie nastrojów wyczuwała również idąca wzdłuż pociągu kasztanowłosa dziewczyna. Spóźniła się trochę, co wcześniej byłoby do niej niepodobne, i właśnie szukała we wszechobecnym tłumie przyjaciół. Jednak jej poszukiwania zakłócała właśnie ta niezwykła jak na to miejsce atmosfera. Ona całe wakacje głowiła się nad znalezieniem złotego środka, a obecni tu uczniowie radzili sobie całkiem dobrze – smucili się śmiercią bliskich i wielu znajomych, lecz jednocześnie cieszyli się z ujrzenia każdej znajomej twarzy.
Ten szczery smutek zabijały trochę wybuchy prawdziwej radości, gdy przyjaciele spotykali się po długiej rozłące. Nie każdy brał udział w odbudowie Hogwartu, jeszcze inni nie wrócili do szkoły – nie chcieli sami, lub rodzice przepisali ich do innych placówek. Nikt nie był do końca pewny, kogo dokładnie spotka na peronie. Tak więc szczęście również tego dnia gościło na dworcu. Mniej lub bardziej szczere, jednak nadal obecne.
To wahanie nastrojów wyczuwała również idąca wzdłuż pociągu kasztanowłosa dziewczyna. Spóźniła się trochę, co wcześniej byłoby do niej niepodobne, i właśnie szukała we wszechobecnym tłumie przyjaciół. Jednak jej poszukiwania zakłócała właśnie ta niezwykła jak na to miejsce atmosfera. Ona całe wakacje głowiła się nad znalezieniem złotego środka, a obecni tu uczniowie radzili sobie całkiem dobrze – smucili się śmiercią bliskich i wielu znajomych, lecz jednocześnie cieszyli się z ujrzenia każdej znajomej twarzy.
Lekko zagubiona we własnych myślach, Hermiona odnalazła swoje
towarzystwo. Z rudym rodzeństwem i Wybrańcem stał też Neville i Luna.
Gryfonka stanęła obok Rona, który uśmiechnął się do niej lekko i
wyciągnął w jej stronę rękę. Lubiła jego dotyk, więc tylko chwyciła dłoń
chłopaka i słuchała toczącej się rozmowy.
- Wiem, ale mimo wszystko i tak się cieszę, że tam wracam – odpowiedziała Ginny, wzruszając lekko ramionami.
- Nie boisz się tych zmian? - zapytał Wybraniec.
- Nie warto bać się nieznanego – wtrąciła Luna marzycielskim głosem. - Zmiany mogą być też dobre.
- Ale to może już nie być ten sam Hogwart – argumentował okularnik.
- Wiem, ale mimo wszystko i tak się cieszę, że tam wracam – odpowiedziała Ginny, wzruszając lekko ramionami.
- Nie boisz się tych zmian? - zapytał Wybraniec.
- Nie warto bać się nieznanego – wtrąciła Luna marzycielskim głosem. - Zmiany mogą być też dobre.
- Ale to może już nie być ten sam Hogwart – argumentował okularnik.
- Harry, dziewczyny mają rację – powiedział uspokajająco Neville. - Nie
ma co bać się nieznanego. Cieszmy się z powrotu do szkoły, a martwić
zaczniemy się później.
Hermiona słuchała tej rozmowy, lecz myślami była we własnym świecie. Przyglądała się swoim przyjaciołom, nie mogąc nadziwić się zmianom, jakie w nich zaszły. Luna jak zwykle była rozmarzona i jedyna w swoim rodzaju, ale Neville, Harry i Ron bardzo się zmienili. Momentami wydawali jej się wprost nieznośnie dojrzali. Czasem chciała, aby znów byli tacy jak kiedyś – niepoważni, radośni. Ale wojna ich zmieniła. Wojna w pewien sposób zmieniła wszystkich.
- Harry! Przestań!
Z rozmyślań wyrwał brązowowłosą piskliwy krzyk. Zamrugała szybko. Potter wkraczał właśnie do wagonu, z najmłodszą Weasley'ówną przerzuconą przez ramię. Panna Granger uśmiechnęła się na ten widok. I nie tylko ona. Takie małe zamieszanie oderwało od ponurych myśli też kilka innych osób, które jednak nie pozwoliły sobie nawet na taki mały uśmiech.
- Idziecie? - zapytał Wybraniec, oglądając się przez ramię i uważając, aby twarz Ginny nie zawarła bliższej znajomości z drzwiami pociągu.
- Jasne – odpowiedział Ron i pociągnął Hermionę za sobą.
- Tylko uważajcie na gnębiwtryski! Zdaje mi się, że gdzieś je tam widziałam! - zawołała za nimi Luna.
Kilka pudełek Fasolek Wszystkich Smaków, Czekoladowych Żab i godzin
później, przedział w pociągu stał się przytulniejszym miejscem. Ron
namówił Harry'ego (lekkim szantażem) na partyjkę szachów. Nawet
mieszające się opowieści Neville'a i Luny o rzekomo istniejących
magicznych stworzeniach i rzadko spotykanych roślinach, nie brzmiały tak
źle jak zazwyczaj. Byłoby zdecydowanie gorzej, gdyby już nigdy ich nie
usłyszeli. Nawet dyskusje o rzekomych zmianach w Hogwarcie ucichły i nie
burzyły tej lekkiej, niedawno odzyskanej harmonii. Hermiona obserwowała
jak Ginny, pomimo trudnych warunków, perfekcyjnie maluje jej paznokcie.
Hermiona słuchała tej rozmowy, lecz myślami była we własnym świecie. Przyglądała się swoim przyjaciołom, nie mogąc nadziwić się zmianom, jakie w nich zaszły. Luna jak zwykle była rozmarzona i jedyna w swoim rodzaju, ale Neville, Harry i Ron bardzo się zmienili. Momentami wydawali jej się wprost nieznośnie dojrzali. Czasem chciała, aby znów byli tacy jak kiedyś – niepoważni, radośni. Ale wojna ich zmieniła. Wojna w pewien sposób zmieniła wszystkich.
- Harry! Przestań!
Z rozmyślań wyrwał brązowowłosą piskliwy krzyk. Zamrugała szybko. Potter wkraczał właśnie do wagonu, z najmłodszą Weasley'ówną przerzuconą przez ramię. Panna Granger uśmiechnęła się na ten widok. I nie tylko ona. Takie małe zamieszanie oderwało od ponurych myśli też kilka innych osób, które jednak nie pozwoliły sobie nawet na taki mały uśmiech.
- Idziecie? - zapytał Wybraniec, oglądając się przez ramię i uważając, aby twarz Ginny nie zawarła bliższej znajomości z drzwiami pociągu.
- Jasne – odpowiedział Ron i pociągnął Hermionę za sobą.
- Tylko uważajcie na gnębiwtryski! Zdaje mi się, że gdzieś je tam widziałam! - zawołała za nimi Luna.
- Nie uważasz, że czerwony jest trochę zbyt krzykliwy? - zapytała, gdy przyjaciółka z dumą przyjrzała się swojemu dziełu.
- Nie. Według mnie jest idealny. Podkreślasz nim przynależność do naszego wspaniałego Domu – dodała rudowłosa z błyskiem w oku.
- Do naszego Domu, powiadasz? - mruknęła cicho pod nosem i spojrzała na swoje dłonie z całkiem innej perspektywy. - Masz rację. Są świetne.
Ginny roześmiała się głośno, lecz gdy współtowarzysze spojrzeli na nie pytająco, one zamilkły, wymieniając się tylko porozumiewawczymi spojrzeniami.
Trzech chłopaków niespiesznie opuściło przedział i powoli ruszyli w stronę wyjścia z wagonu. Na stacji nadal kręciło się sporo uczniów, pomiędzy którymi przebiegali pierwszoroczni, przywoływani przez Hagrida.
- A oto i on. Nasz Wybraniec i to jego kółko wzajemnej adoracji – mruknął jeden z nich, patrząc na grupę oddalającą się w stronę powozów.
- Ciszej! - warknął ciemnowłosy, patrząc z wyrzutem na blondyna. - Jeszcze ktoś usłyszy i wygada się McGonagall.
- Myślisz, że boję się tej staruchy?
- Myślę, że nie chcesz iść do Azkabanu – powiedział spokojnie ostatni z nich, uciszając tymi słowami kolegów. - Nie zapominaj, że masz zarezerwowaną celę obok swojego ojca. My wszyscy mamy – dodał z naciskiem.
- On ma rację – wtrącił cicho brunet, stojący pomiędzy dwójką mierzących się wrogim wzrokiem chłopaków.
- Może jeszcze staniesz się obrońcą szlam, co Nott?
- Obudź się, Malfoy. Voldemort już nie żyje. Ten chory podział już nic nie znaczy.
- Obyś się...
- Chodźcie już, bo ucieknie nam ostatni powóz – wtrącił ugodowo ciemnoskóry.
Bez zbędnych słów cała trójka ruszyła w stronę powozów. Prawie wszyscy uczniowie byli już w powozach, które wężykiem wyznaczały ścieżkę prowadzącą do Hogwartu.
- Na Merlina! Co to jest? - zapytał zaszokowany Zabini.
- Testral – odpowiedział po chwili Teodor, gdy zrozumiał, o co chodzi jego koledze. Dla niego widok tych zwierząt nie był niczym nowym.
- Skąd to się tu wzięło?
- Zawsze tu były, Blaise. Po prostu czasem trzeba coś przeżyć, aby oczy otworzyły się nam na prawdę.
Heloł :D
OdpowiedzUsuńIle ja się naczekałam na ten rozdział... I jeszcze wrzucasz takie krótkie coś. No dobra, i tak było świetne, ale jakoś dalej nie umiem pisać konstruktywnych komentarzy, a poza tym zarwałam nockę i... No.
Błędów nie widziałam, więc jest git.
Życzę tradycyjnie czasu, weny i niepadnięcia na studiach :D
~Gabi
Hah :D No cóż... To właśnie te studia są przyczyną tak rzadkich postów xD Ale postaram się poprawić :D
UsuńZapowiada się ciekawie. Coś ta wojna Malfoyowi nosa nie utarła B-)
OdpowiedzUsuńNaprawdę podoba mi się ostatnie zdanie!
Nie wszyscy przechodzą zmiany od razu ;)
UsuńA ostatnie zdanie prawie wszystkim się podoba :D
Jestem ciekawa nowej historii jaka powstaje.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że zaskoczyłaś mnie pozytywnie i to bardzo.
Znalazłam cię przypadkiem i wato było. Szkoda, że takich historii jest bardzo mało. Mi osobiście zaimponowałaś. A to się rzadko zdarza. Będę tu częściej zaglądać i wówczas z pewnością więcej napiszę niż te kilka słów. Na początek powiem że jestem zaintrygowana Malfoyem. O tak ta postać zdecydowanie ma coś w sobie.
www.storyline-dramione.blogspot.com
Dziękuję za miłe słowa ;)
UsuńStaram się, aby każda z moich postaci miała w sobie "coś" ;)
" (...)i uważając, aby twarz Ginny nie zawarła bliższej znajomości z drzwiami pociągu."
OdpowiedzUsuńno po prostu kocham Twój styl pisania, niektóre teksty to istne perełki tak jak np. ten :D gęba się cieszy jak się to czyta :D i normalnie mam kompleksy przez Cb, bo sama nic dawno nie napisałam :/
rozdział mega :D czekam na więcej :D
Ah, dziękuję ;)
UsuńStaram się jak mogę :D
Tak, tak, znowu ja. Nudziło mi się i przeczytałam rozdział jeszcze raz i patrz co znalazłam:
OdpowiedzUsuń"Hermiona słuchała tej rozmowy, lecz myślami była w swoim własnym świecie. Przyglądała się swoim przyjaciołom, nie mogąc nadziwić się zmianom, jakie w nich zaszły."
Udało mi się, udało, udało, tak! Yes, I did it. To sukces! xD Powtórzenie! "W swoim własnym świecie", a zaraz potem "swoim przyjaciołom". Popraw to.
"Ale wojna ich zmieniła. Wojna w pewien sposób zmieniła wszystkich"
Tu zakładam, że "wojna" była powtórzona celowo.
Więc żegnam się ponownie
~Gabi
Luuubisz szukać błędów,co? :D
UsuńBaaardzooo :D Przyzwyczajaj się ;D
UsuńPrzyzwyczaiłam się xD haha
Usuń♡♡♡
OdpowiedzUsuń:)
UsuńŁał. Genialne. Na początku to aż miałam ochotę się rozpłakać ;c *w pierwszym akapicie* Zazdroszczę Ci strasznie Twojego sposobu pisania w tym momencie bo może nie jest jakiś najlepszy na świecie, ale i tak jest niesamowity. Te opisy.. Kurczę.. Sprawiły Ci trudność? Bo czytając zdawało mi się, ze nie, że pisałaś je tak lekko.. Wkręcające i to bardzo. Nott i Hermiona? Lubię ich jako parę *o ile jest dobrze to wszystko poprowadzone* I mam przeczucie, że tutaj właśnie masz zamiar ich złączyć! Powodzenia bo to niełatwe tak na dłuższą metę, ale trzymam kciuki! Proszę o dłuższe rozdziały *.* I może o regularne wrzucanie ich? :D Mam jeszcze jedną prośbę. O ile by się dało to.. Może byś czasem przypominała o takim Fredzie czy coś? Kurczę to by było naparwdę świetne, ale no.. Zrozumiem jeśli postacie nie będą chciałay patrzeć wstecz. XDDDD *nie zrozumiem ;c*
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, życzę weny i zapraszam do siebie: http://laura-w-hogwarcie.blogspot.com/
/MNL/koleżanka z HPneta
Dziękuję za miłe słowa :D
UsuńWitaj! No dobra teraz mogę szczerze powiedzieć, że bardzo mi się podoba twój blog.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę ci talentu opisywania. Cały czas zastanawiam się jakim cudem udaje ci się utrzymać taką powojenną atmosferę w opowiadaniu? Ja mam z tym problemy.
Cóż, czekam na ciąg dalszy i mam nadzieję, że szybko nowy rozdział wstawisz.
Pozdrawiam, Arabella
Dziękuję z amie słowa ;) Staram się jak mogę, ale powiem szczerze, że akurat pisanie FF idzie mi ciężko ;)
UsuńTym bardziej się cieszę, że komuś się to wszystko podoba ;)
Malfoy wredny jak zawsze:) Fajnie, że wszyscy wrócili do Hogwartu (no prawie wszyscy). Pewnie większość narzeka na krótkie rozdziały, ale mi takie pasują:)
OdpowiedzUsuń